Witajcie, pieczenie nie jest moją mocną stroną i przez to że nie raz nic mi nie wychodziło albo był to zakalec jak się patrzy to jakoś tak się zraziłam do tej kulinarnej dziedziny. Ale odkąd mam swoją własną piękną kuchnie i gadżeciarski piekarnik 👩‍🍳postanowiłam dać sobie i wypiekom szanse. Z jakim skutkiem? To się okaże. Póki co piekłam zwykły biszkopt pod okiem babci - wyszedł, szpinakowe ciasto tu byłam w asyście bo reszte robiła mama - wyszło, tartę którą muszę podrasować i dziś muffiny - wyszły ku mojej uciesze. Może nie jest ze mną aż tak źle i to faktycznie tylko kwestia nastawienia? Zobaczymy 🙂 co prawda daleko mi do #Wikapichci www.wikapichci.blogspot.com ale od czegoś trzeba zacząć. So wish me good luck 😘 

Do zrobienia muffin potrzebujemy:

- 2 szklanki mąki

- 1 łyżeczka proszku do pieczenia

- 2,5 łyżeczki cukru waniliowego

- 1 jajko

- pół szklanki oleju

- 1 szklanka mleka

- mała tabliczka gorzkiej czekolady

Rozgrzewamy piekarnik do 175st C. 

Mąkę, proszek i cukier łączymy i mieszamy. Dodajemy jajko, olej, mleko i wszystko razem energicznie mieszamy, w między czasie wiórkujemy na tarce czekoladę i mieszamy. Na blaszkę do muffin lub zwykłą rozkładamy papilotki a jeśli nie mamy tak jak w moim przypadku używamy papieru do pieczenia z tymże musi być foremka muffinkowa. Wkładamy do piekarnika i pieczemy ok. 20-25min. Bez termoobiegu.