Co prawda krem z brokuł już pojawił się na moim bloga ale tym razem taka trochę odświeżona wersja zainspirowana moim nowym i jak na razie najlepszym kulinarnym nabytkiem książkowym w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia, przejrzenia i efektu wizualnego. Jest przepięknie wydana i zaopatrzona w łatwe i ogólnodostępne produkty i przepisy.
Ale nie będę się już dłużej rozpisywać na jej temat bo świetnie zrobiła to Radoshe z którą całkowicie się zgadzam -> http://www.radoshe.pl/index.php/2016/01/14/jadlonomia-z-czym-to-sie-je/ :) swoją drogą zapraszam gorąco do poczytania.
Mnie natomiast książka ta zainspirowała do zrobienia zupy krem z brokuł którą bardzo lubię, a że już od dawna przymierzałam się do małych zmian żywieniowych to zakup tejże książki jeszcze bardziej mnie do tego pchnął.
Oto moja odświeżona wersja kremu.
CO POTRZEBUJEMY:
ilościowo wg uznania
- brokuł
- por
- marchew
- cebula
- pietruszka
- seler
- ziemniak
- kromka chleba żytniego
- kurkuma
- mieszanka suszonej włoszczyzny
- sól, pieprz
- masło
Gotujemy wodę, dodajemy kurkumę i mieszankę włoszczyzny, cebulkę podsmażamy na maśle, do garnka wrzucamy warzywa doprawiamy solą i pieprzem i gotujemy aż będą miękkie. Dodajemy podsmażoną cebulkę i wszystko miksujemy blenderem.
Kromkę kroimy na kostkę i podsmażamy na maśle.
Dodajemy do kremu i posypujemy pestkami z dyni.